Jest takie miejsce na ziemi gdzie cisza opowiada najpiękniejsze historie. W środku Stumilowego Lasu stoi sobie chatka na kurzej stopce, a w środku jeden mały pokoik, w którym czas wcale nie przemija a na ścianie wisi mega - tandetny "Jeleń na rykowisku".
Komary tną jak szalone, tafla wody niesie dźwięki piosenki "Wiła wianki i wrzucała je do falującej wody", na stole Eurobiznes i długie godziny spędzone z wyjątkowymi ludźmi. Bywa, że jak wejdziesz do jeziora to rak ugryzie Cię w piętę. Zdarza się, że trzeba iść 3 kilometry z latarką w środku nocy aby obudzić właściciela sklepu, żeby sprzedał ci kilka dodatkowych piwek. Czasami trzeba wstać o 5 rano na grzybobranie bo tytuł "Grzybiarza roku" to najbardziej prestiżowa nagroda jaką możesz tam zdobyć.
Piwo, grill, karty, świece na stole, piwo, grzane wino, piwo, śmiech do rozpuku i .... WY.Peloponeska Arkadia w wydaniu kaszubskim.
A mój Tatuś potrafi lewitować ....;)
6 komentarzy:
Potwierdzam. Jest dokładnie tak, jak Halka napisała. Ja chcę do Kamienicyyyyyyy!
brzmi jak całkiem niezły wypas.
ładna nazwa
bajkowa
ja mam działeczkę w Srokowskim Dworze - a jak to brzmi? pytam, bo nie mam dystansu i trzeźwej oceny sytuacji/// zwłaszcza, jak tam jakieś imieniny przypadną...
hej Asia!! :)
Srokowski Dwór brzmi zajebiście. Trochę tajemniczo jeśli mam być szczera. Najlepsze jest jednak to, że wsią sąsiadującą ze Srokowem było kiedyś Sępopole.. To jest dopiero hard core. :))
W Sępopolu to chyba mieszkał Sęp Szarzyński, fuuu... Ja już jestem zboczona chyba, bo wszystko mi się z jednym kojarzy;) Jak to mawiają: nigdy więcej baby polonistki!
Prześlij komentarz