piątek, sierpnia 29, 2008

Świat to globalna wioska...

Dokładnie po drugiej stronie globusa, na którym spoczywamy sobie wygodnie naszymi tyłkami Ty i Ja istnieje dziwny kraj o nazwie: Socjalistyczna Republika Wietnamu. Jak przyjrzysz się bliżej to zobaczysz miasto imienia niosącego światło przywódcy komunistycznych komunistów Ho Chi Minha (aktualnie zamieszkującego przytulne M1 - Mauzoleum).
Potocznie to miejsce nazywa się Sajgonem.
Tam też raz w przypływie wilczego apetytu postanowiłam kupić bułkę z czymś tam w przydrożnej budzie:


Ja - Do ju spik inglisz??

On - No, no szprechen zi dojcz?

Ja - Eeee ajn biszen. Isz bin Polonisze....

On - To ti muwisz po polsku???!!!! Bo ja dzieńsieńdź lat na stadionie dźiesieńdzio leća pracować ....

A bułkę dostałam z rabatem....


P.S. Będę zamieszczać wszystkie zdjęcia z mojego archiwum - te z Twoją twarzą też !!! - bez pytania o zgodę. Jestem przygotowana na listy z pogróżkami i nie kończące się procesy o prawa autorskie i odszkodowanie. :) Bójcie się :))))

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Tylko nie przeginaj:)

Joanna K.-P. pisze...

Cudowna historia :)
A nawiasem mówiąc podziwiam odwagę - nie wiem, czy kupiłabym bułkę "z czymś tam" gdzieś w Sajgonie. Obawiałabym się że to "coś" może okazać się pieskiem.
Z drugiej strony - po co się nad tym zastanawiać.
Pozdrawiam.

PS. Bardzo mnie cieszy, że linka do mnie u siebie umieściłaś! Odwdzięczyłam się tym samym :)