Na przykład taki.... gołąb to ma klawe życie. Łazi sobie po krakowskim rynku i ma wszystko w kuprze. Tu mu ktoś rzuci obwarzanka, tam kanapkę ze szkoły bo mama się wścieknie, że nie zjedzona. Pogrucha sobie z kim chce jak go najdzie ochota, a jak go wkurzy jakiś człek to mu nas.... na beret. Człapie sobie po kostkach brukowych, lansując się dumnie bo kupił sobie właśnie eleganckie, czerwone kozaki. Ogólnie jest panem swojego losu.
A mnie to tylko głowa boli od tego wszystkiego i chyba wolałabym już, żeby mnie ktoś zawinął w liście kapusty i zeżarł na obiad...
4 komentarze:
Kozacki ten gouąb :)
A do mnie dziś gołąb chciał przylecieć na terapię;) a właściwie na naukę "ludzkiego", ale niestety wypłoszyła go Maja/kot przedszkolny/, którą zwabiam do siebie, jak tylko sie da;P ;)))
Zdjęcie śliczne;) a naprawdę krakowskie?? Jeśli tak, to jeszcze fajniejsze...:D
100 % Krakowa :) Especially for You. Kraków się jeszcze pojawi na tapecie :)
Och, też mi się marzą takie czerwone kozaczki. No i Kraków... :) A najlepiej w kozaczkach w Krakowie!
Prześlij komentarz