niedziela, września 14, 2008

Kanapczaki

W starych dworkach na Podlasiu, w szarych blokach na posmutniałych osiedlach, w małych domkach jednorodzinnych na Kaszubskiej prowincji od czasu do czasu pomieszkują stworki, które dają się we znaki każdemu z nas. Kanapczaki osiedlają się w sprzętach domowych różnego rodzaju. W starej dębowej szafie, w sterylnej komodzie z Ikei, w sofach, kanapach i rogówkach, które stoją sobie dostojnie w dużym pokoju. Ród Kanapczaków wywodzi się ze starożytnego rodu krasnoludów, o których przeczytać można w podaniach i legendach znalezionych na strychach. Są to bardzo złośliwe stworzenia. Wyciągają z kieszeni przygodnych gości drobne monety, odrywają guziki od płaszczów i przestawiają wskazówki we wszystkich zegarkach tak, że nie możesz nigdzie zdążyć. Cieszą się, gdy oszalały biegasz po domu złorzecząc na złośliwość rzeczy martwych i wołając o pomstę do nieba. Najbardziej dają się we znaki wtedy, gdy ma się wydarzyć coś ważnego. Pamiętasz jak szedłeś na egzamin i w ostatniej chwili nie mogłeś znaleźć indeksu albo wybierałeś się na rozmowę o pracę a twoje klucze do domu przepadły jak kamień w wodę? Jeżeli jesteś roztrzepany i zakręcony tak jak ja, to Kanapczaki mają z Ciebie największą pociechę. Niestety nie ma sposobu aby je przechytrzyć. Możesz spróbować z zaskoczenia podnieść poduszkę albo spenetrować wszystkie zagięcia i wzgórki na twojej rogówce ale zapewniam Cię, że zostawią szybko swoje łupy i znikną gdzie pieprz rośnie. Gdy następnym razem wydarzy się coś dziwnego a Ty będziesz wiedział, że to one maczały w tym swoje drobne paluszki to po prostu zwróć się do nich. Jeśli zaskarbisz sobie ich sympatię będą Ci wierne i pomocne do końca życia...




A teraz ostatni powiew lata:

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

A następne lato dopiero za rok ;(

Iga pisze...

Kanapczaki mi chowają skarpety i mam wiecznie nie do pary.

Anonimowy pisze...

KANAPCZAKI!!!!!!!!! Czekalam na nie 2 (sic!) lata:)
Dziekuje bardzo;)

Anonimowy pisze...

A mi kanapczaki kradną czas. Wstałam rano, patrzę: a tu już wieczór. I gdzie się podziały te wszystkie godziny?!?!!